Jego pomysłodawcą był ówczesny Ordynariusz diecezji kieleckiej – Ksiądz Biskup Kazimierz Ryczan. W ciągu ćwierćwiecza rajd stał się, dzięki swej atrakcyjności, jedną z największych turystycznych imprez pieszych w Polsce.
Podczas tegorocznego rajdu wędrowało ponad 2,5 tys. pielgrzymów z trzech diecezji: sandomierskiej, radomskiej i kieleckiej. Pątnicy mieli do wyboru 12 tras o różnym stopniu długości i trudności. Lasami, łąkami, czasami drogami asfaltowymi, jedni pojedynczo lub parami, inni w grupach mniej lub bardziej licznych, pokonując od 2 do nawet 40, kilometrów wędrowali do jednego celu - najstarszego polskiego sanktuarium na Świętym Krzyżu.
Wśród proponowanych przez organizatorów szlaków znajdował się nasz ulubiony - „Zbójecki”, który swój początek miał przed parafialnym kościołem w Bielinach. Prowadził on przez malownicze zakątki Gór Świętokrzyskich, oferując niezapomniane widoki, kontakt z przyrodą oraz możliwość poznawania bogatej historii i kultury regionu. Wracając do nazwy naszego szlaku pielgrzymkowego, legenda głosi, że po zawiśnięciu zbója Kaka na szubienicy na krakowskim rynku, część jego skarbów odnalazł niejaki obywatel Grzegorczyk. Połową wspomógł budowę bielińskiego kościoła, drugą połowę skarbu przeznaczył na polepszenie swego losu. Do dziś chodzą słuchy, że poza Kakiem mieszkał tam jeszcze jeden Zbój Skalny – Jaśko Ozga. Zapewne od tych ,,gagatków” pochodzi nazwa naszego szlaku.
Gdy wyruszaliśmy na swoją wędrówkę, ostrzegano nas, że i dziś można natknąć się w tamtych stronach na zbójów. Na szczęście, nasza 51-osobowa pątnicza grupa (o różnym przekroju wiekowym) na czele z Ks. Przemysławem Moćko, napotykała na szlaku tylko uczciwych obywateli. Dzięki temu po dziewięciokilometrowej wędrówce dotarliśmy do celu. Jej zwieńczeniem była Eucharystia, podczas której odczytano błogosławieństwo przysłane od Papieża Franciszka. Wyraził On nadzieję, że czas jubileuszowego pielgrzymowania będzie dla wszystkich okazją do umocnienia wiary w Boga oraz odnalezienia sensu życia według Ewangelii.
Piękna pogoda, która tego roku nas rozpieszczała, malownicza trasa i dobre humory były ważnym dodatkiem, które sprawiły, że pielgrzymowanie stało się niezwykle przyjemne. Jednak klimat tworzą przede wszystkim ludzie i mogę śmiało stwierdzić, że to dzięki m.in nim mieliśmy przyjemność doświadczać niezapomnianych przeżyć.
Podsumowując, nie była to jakaś ekstremalna wyprawa górska. Nie było zabierających tlen wysokości, jednak klimat tej chrześcijańskiej imprezy i to wyjątkowe miejsce - Opactwo Pobenedyktyńskie na Świętym Krzyżu, wspólna wędrówka do Niego, odpoczynek na trasie, pokłon relikwiom z Drzewa Krzyża, modlitwa w najstarszym sanktuarium, no i tradycyjnie… bigos - sprawiły, że już myślimy o kolejnej wyprawie za rok.
Udział w rajdzie świętokrzyskim jest przeżyciem, które kształtuje serce i ducha każdego pątnika. Ponadto jest potwierdzeniem tego, co jest pragnieniem człowieka: żeby być ze sobą, żeby być razem i żeby na drodze swojego życia odkrywać i przyjąć to, co jest ważne.
Mogłabym jeszcze wiele wyliczać, wspominać i pisać. Poprzestanę jednak na tym stwierdzeniu, że ,,i ja tam byłam, bigos jadłam i herbatę piłam, a o reszcie… cicho sza…”.
PS
Serdecznie dziękujemy Organowi Prowadzącemu za sfinansowanie przejazdu wszystkim uczestnikom XXV Rajdu Pielgrzymkowego na Święty Krzyż.
Anna Adamczyk